Offline
Ludzie mają bez porównania większe armie orków. Sam mam na oko jakieś 5-6 razy tyle co tam na stole. Problem jest z pomalowaniem takiej ilości jednostek na wysoki poziom, a jak widać im się udało. Dla mnie bomba.
Offline
Yamcha napisał:
..Sam mam na oko jakieś 5-6 razy tyle co tam na stole..
Kiedyś muszę zobaczyć twoją całą armie
Moja obecna to w porównaniu z Worthy Painting to pikuś.
Offline
Monter - żeby byla tak widowiskowa jak można sobie wyobrazić to byłoby ok. Niektóre modele leżą niewyciągniete z ramek od 20 lat, niektóre moczą się w denaturacie od lat 90tych... a niektóre jeszcze w zamkniętych boxach, leżą od kilku zim na balkonie. Część w walizkach, część po kumplach których się nie widziało 10 lat, część w stertach na makiecie. I jeszcze cała masa preslotów w piwnicy.
Szczerze to wątpie żebym za swojego życia kiedykolwiek zdąrzył to pomalować, zwłąszcza że robie 20 modeli rocznie co dziele pomiędzy sześć różnych armii. Niestety człowiek wyrasta w pewnym wieku ze swojego hobby i zastanawia się na cholere mu tyle tego jak i tak nie gra.
Offline
A czemu High Elf Dragon Princes of Caledor brakuje jednego goblina i w Orcs & Goblins Arachnarok Spider brakuje koszyczka z goblinami choć to z magnesami jest fajne
Offline
Yamcha, wybacz mi te słowa, gdyż jestem z takiego prowincjonalnego miasteczka jak Częstochowa, ale jaki jest sens w trzymaniu boxów z figsami na BALKONIE?
Jacob, gdzie Ty tam widzisz dragon prince'ów? Worthy Painting maluje nie tylko armie pod grę, ale głównie armie na półeczkę, więc gościowi, który to u nich zamówił najwidzoczniej spodobał się sam arachnarok w swej dzikiej, nieujarzmionej przez gobosy formie...
Offline
Gruby - zbieram ten stuff od prawie 20 lat i to już samo pozwala zebrać dużą kolekcje... a przez kilka lat prowadziłem sklep z figurkami i zamykając go nie wyprzedałem wszystkiego. Myśle że mam w mieszkaniu (to nie przesada, ani nie chwalenie się) około 10 tysięcy figurek. To zajmuje bardzo dużo miejsca, a nie mieszkam sam. Ogólnie mówiąc w domu ani piwnicy nie ma już miejsca na ten shit, więc upycham gdzie popadnie.
Jacob chyba jakiegoś dopalacza zarzucił
Ostatnio edytowany przez Yamcha (2012-07-23 23:06:41)
Offline
Weź Ty otwórz jakiś klub bitewniaków, na samych Twych figsach można apokalipsę zagrać Nie no, rozumiem, że to się robi męczące, że nie mam już miejsca i czasu, no ale niestety. Taki urok hobby, tego hobby: jak nie masz pieniędzy, to masz czas i chęci. Jak masz pieniądze [bądź figsy] to nie masz czasu i chęci
Offline
Gruby, dokładnie. Klub.... klub prowadziłem kilka długich lat - ogromny, mieliśmy wiele placówek, stołów bitewnych i uczylem dzieciaki grać i malować. Organizowaliśmy warszawskie turnieje ligowe na które przyjeżdżali ludzie z całej Polsk...i bla bla bla. Ale przychodzi taki czas, kiedy figurki tracą już swój urok, rozpiski zamieniają się w czystą matematyke, a cały ten biznes zaczynasz postrzegać tylko jak dojenie kasy z dzieciaków i młodych facetów. Mortimer z cytadeli, choć kiedyś był wporzo gościem, podłapał to i przerobił warhammera na maszynke do robienia kasy. Mało znam graczy ktorzy przekroczyli 30stke i jeszcze się tym interesują z taką pasją jaką się miało mając swoje pierwsze modele.
Wiesz, jeszcze jak masz kumpli, których cieszy to samo, to jest spoko. Jakiś tam płomyczek współzawodnictwa i chęci dokopania oponentowi, czy nawet pochwalenia się nowymo modelami, jest motywacją, żeby kupować, malowac i grać. Ale moi kumple... no cóż, zamiast o figurkach mówią o samochodach które kupili, o dzieciach które im się urodzily czy o notowaniach giełdowych.
Ja większość swoich figurek już rozdałem, sprzedałem lub mówiąc wprost, wyjebałem na śmieci.
Offline
Sory zamiast High Elf Dragon Princes of Caledor miało być Orcs & Goblins Squigs Mangler . A i jeszcze coś Yamacha jeśli masz tyle figurek że je wyrzucasz to powysyłaj np. nam to znaczy osobom z którymi piszesz niektórzy dopiero zaczynają i potrzebują jednej czy dwóch armi żeby się rozkręcić ponieważ początki są najtrudniejsze lub nawet do treningu
Offline
Jestem tuż przed trzydziestką. Dzieciaki mam, o nowych samochodach czy notowaniach możemy pogadać.
Czy jestem za stary na to hobby ? Patrząc na średnią wiekową graczy na youtube to nie wydaje mi się. Ale może się mylę.
Dla mnie to ma być zabawa i oderwanie się od codzienności. Wiadomo w dzisiejszych czasach trzeba zarabiać. Jeśli twoi kumple obrali taką drogę to ich sprawa. Ważne żeby nie przeginać i nie wyciągać na silę pieniędzy. Trzeba mieć po prostu zdrowe podejście.
Dla wielu na tym forum to na razie początek. Zobaczymy jak się wszystko poukłada, ale ja też zamierzam nieco pozbierać, pomalować i powalczyć z wami.
Po tylu latach nie dziwie Ci się że tak podchodzisz do modeli.. ale jeśli znajdziesz cień motywacji to niedługo będę chętny na jakaś potyczkę.
Zasad dokładnie jeszcze nie znam, modeli za dużo nie mam. Bez matematyki, wyliczeń.. Just for fun !
Jeśli modele mają leżeć, to faktycznie je sprzedaj, oddaj.. ale nie wyrzucaj.
Offline
Mądrze waść prawisz, panie Monter! Wargaming to jest hobby, a hobby ma sprawiać przyjemność hobbyście. Wiek nie ma nic do tego, jeśli lubisz np. mazać farbą plastikowe figurki. Jednak należy także nie przesadzać, aby bitewniaki nie przysłoniły w życiu pracy, przyjaciół, rodziny itp. Wiem, gadam chaotycznie, bez sensu i jak stary dziad, ale tak już mam w swym nerdowatym zwyczaju...
Offline
Jacob - wywalałem głównie modele typu preslota, zalane takimi ilościami kleju i farby, że nikt by ich nie chciał, nawet ja nie byłem w stanie ich odratować. Ewentualnie połamane plastiki ze starterów, które ktoś czyścił kretem i się "porozlewały". Totalnie niekompletne i kruszące sie w rękach. Jeśli jakieś figurki dawało się odztskać, zawsze je naprawialem i oddawałem znajomym, ktorzy akurat tą armie zbierali.
monter - może inaczej... jak zaczynasz się zajmowac figurkami w wieku powiedzmy 28 lat, to w wieku 29 wciąż bedzie dla Ciebie jeszcze fun. Pewnie tak samo po kolejnym roku, 2 latach, i 5. Ale czy po 15 Ci się to nie przeje?
Ludziom wokół mnie się przejadlo, głównie w konfrontacji z cenami, nowymi edycjami i kulturą współgrających. Ale jak napisałeś - każdy robi co chce, a mi się już samemu nie zawsze chce godzinami siedzieć i malowac (choć jak widac po innych tematach, czasem mam jeszcze przebłyski i coś tam robie), ale ogółem to nie jest już to co kiedyś.
Możecie sobie mówić co chcecie tak naprawdę, ale nijak żadna łatwo dostępna ilość tytanów, finecastów i tysięcy modeli, w wieku lat 30, nie zastąpi funu, jaki się mialo będac dzieciakiem i zbierając z kieszonkowego na blister metalowych goblinów, po który się jechalo pół miasta. A do sklepu schodziło się ciemnymi schodami, by na końcu w piwnicy ujrzeć, kolorowe podręczniki ze smokami, nieznane figurki i wielościenne kości, którymi rzucali długowłosi goście. Taki jest urok dzieciństwa, a moze i wybiórczosci wspomnień.
I to był główny sens tamtego posta.
Filip - jeśli dyskusja się rozwija w jakąs strone, to nie oleje dyskutantów, ignorując ich wypowiedzi. Have fun ze swoimi modelami, farbami i aerografem... poważnie, to super, ciesze się że je kupiłeś, ale czy to znaczy że inni nie mają prawa swobodnie rozmawiać? Jesteś młody, więc baw się figurkami ile wlezie i czerp z tego radość na maxa, niemniej miej szacunek do opinii innych, tak jak my mamy do Twojej.
Póki co, nie widze też żadnych konstruktywnych dyskusji o orkach.
Ostatnio edytowany przez Yamcha (2012-07-27 21:39:20)
Offline
Bryluje cudzymi modelami
Sorry.. rzeczywiście ....też prawda. To co napisałeś do MONTERA było na prawdę wzruszające.... To jest właśnie tak jak ze mną [tyle, że nie zbieram na metalowe gobliny], ale reszta pasuje jak ulał. Aż mi się płakać zachciało...powaga, kiedy to piszę uśmiecham sie i łzy same mi lecą po policzkach, a do tego mam radochę z zakupów...
Bardzo poruszająca przemowa
Masz rację pozwolisz, że usunę tamten post i zapomnimy o sprawie, bo mi się jakoś wstyd zrobiło.
Ostatnio edytowany przez Lord filip (2012-07-27 23:03:18)
Offline