"Chmury znowu uformowały się w kształt oka. Zaczął padać rzęsity deszcz, rozmywający elfią krew."
Tzeenth patrzy (notabene ciekawe zjawisko:) )
http://www.youtube.com/watch?v=UHHMv9yhhOA
Przyjemnie się czytało raporcik
Offline
Co do magów- takie są efekty pazerności Raporcik git, nawet z majonezem Gratuluję WoChowi udanej inwazji
Offline
Przedstawiam raport z kolejnej bitwy pomiędzy mną a Konradem.
Sel mintibite oliteri...
Ank tetheli sel aktur...
Ankalagon spojrzał na resztki swej, niegdyś dumnej armii. Wynędzniałe i wychudzone postacie w niczym nie przypominały wspaniałych żołnierzy, którzy przed kilkoma tygodniami wyruszyli z Tor Elyr z uśmiechami na twarzach i pieśnią na ustach. Tu nie było żywych, a jedynie cienie, w pokrwawionych bandażach, na chwiejących się nogach, ostatkiem sił kurczowo trzymające się życia. Noga za nogą, wlekli się na południe, garstka ocalałych ze straszliwego pogromu pod Ur-Nazgod, niegdyś wspaniałą twierdzą Elfów Wysokiego Rodu, obecnie bazą wypadową sił Chaosu. Po odparciu oblężenia bandy wiedzionych żądzą krwi wojowników ruszyły tropem armii Elfów, jak ogar wytrwale tropiąc swą ofiarę.
Dzień miał się ku końcowi, gdy niebo powlekły czarne chmury, a Ankalagon zarządził postój w ruinach jakiejś niewielkiej wioski. Zachodzące słońce ostatnim promieniem oświetliło dalekie wzgórza, po czym zapadła ciemność. Zaczęło padać. Ciężkie, czarne krople przenikały do wnętrza namiotów, pozbawiając żołnierzy nawet tej odrobiny odpoczynku. Wkrótce głuche trzaski piorunów uderzających w ziemię zmieszały się z niemal nieustannymi grzmotami. Ryk nawałnicy zagłuszył wszystko inne. Trwało to kilka godzin, po czym zapadła cisza, wszechobecna, martwa cisza. Ankalagon wyszedł z namiotu i podszedł do jednego z posterunków. Spojrzał na wartownika, który pokręcił głową. Przez chwilę w ciszy wpatrywali sie w ciemność. Po chwili ciszę nocy rozdarł nieludzki, mrożący krew w żyłach krzyk rozpaczy. Zawisł przez chwilę w powietrzu, i nagle zza jednego z budynków wyłonił się Taltanar, jeden z członków straży tylnej. Włosy miał rozwiane i pozlepiany krwią, w oczach tkwił obłęd. Biegł teraz w ślepej panice w kierunku obozu.
- Uciekajcie! - wrzeszczał - Idą! Już nadchodzą! Uciekajcie! Są ich dziesiątki! Setki! Zakute w stal postacie o czerwonych oczach! Czarnoksiężnicy i rycerze, ogary i działa! Uciekajcie! Wszędzie krew! Mordercy! Wszyscy zginiecie! Pożrą wasze wnętrzności i pochłoną dusze! Uciekajcieee...! - I z tymi słowami popędził w ciemność. Sekundę później ciszę nocy rozdarł ryk tysięcy gardeł.
- TZEEEEENTCH ! ! ! ŚMIERĆ ! ! ! TZEEEEEEEEENTCH ! ! !
W ciemności zamajaczyły jakieś postacie, pędzące pomiędzy budynkami i wywijające halabardami. Z prawej strony rozległo się rżenie rumaków i tętent kopyt. A potem rozległ się potężny huk i ogromna, połyskująca kula energii trafiła w jeden z namiotów, smażąc żywce kilkunastu elfów.
- Sulindanie! - krzyknął Ankalagon do swego zastępcy - Niech wszyscy włócznicy obsadzą te ruiny! Każ Mistrzom Miecza ukryć się za tamtym budynkiem! Niech kawaleria okrąży ich lewą flankę! Walczcie tak dzielnie, jak tylko możecie! Balisty - ostrzelajcie ich kawalerię!
Armia elfów błyskawicznie się przeformowała, wojownicy zajęli pozycje, a potem rozległ się jęk zwalnianych cięciw, w kilkanaście bełtów świsnęło w powietrzu. Ankalagon cisnął w ślad za mini kulę ognia. Sekundę później kilku jeźdźców zwaliło się z koni, pozostali pierzchli w popłochu. Na ten widok jęk przeszedł przez linię wojsk Chaosu, lecz żądni krwi wojownicy skupili się wokół Czarnoksiężnika i ruszyli naprzód. Płonęli niebieskawym, nienaturalnym płomieniem, bełty i kule ognia nie wyrządzały im żadnej szkody.
- Felix, weź Mistrzów Miecza i okrąż ich z lewej strony! - ryknął Ankalagon do drugiego maga - Sulindanie, niech Srebrne Hełmy okrążą ich z prawej!
Manewr został wykonany, wojownicy chaosu znaleźli się w okrążeniu. Teraz moja kolej - pomyślał arcymag. Wymamrotał długą formułę, i wokół wrogiego oddziału zmaterializowała się ściana ognia, nie pozwalająca mu ruszyć w którąkolwiek stronę. Dym przesłonił im całkowicie widoczność.
- Teraz! - ryknął Ankalagon, i wszyscy wojownicy runęli na niczego nie spodziewające się sługi Chaosu. Kolejna kula energii wystrzelona z działa Chaosu zmiotła ostatnich włóczników, pozostał jeden, obryzgany krwią i stojący po kolana w drgających członkach towarzyszy broni. Chwycił dumnie sztandar i wzniósł go pod niebo, nic sobie nie robiąc ze świstających wokół kul energii i ognia. W momencie gdy Czarnoksiężnikowi Chaosu udało się przełamać zaklęcie, Mistrzowie Miecza spadli na flankę wojowników Chaosu miażdżącą szarżą. Sam Czarnoksiężnik padł pod gradem ciosów, podobnie jak i kilku jego podwładnych. W chwili, gdy wojownicy odwrócili się i ich kierunku, i po stronie elfów padli pierwsi zabici, z drugiej strony runęła na niech elficka kawaleria.
- Śmierć Chaosowi! - okrzyk wzbił się w górę, ponad jęki umierających wojowników Chaosu. Jeden z nich wbił halabardę w ziemię, strącając jednego z jeźdźców z siodła, lecz pozostali jak burza przewalili się przez nich. Nieliczni ocaleli rzucili się do ucieczki, bezlitośnie ścigani przez elfów. W ich oczach płonął ogień zemsty za zabitych towarzyszy. Niedobitki armii Chaosu wycofały się, elfowie świętowali zwycięstwo.
- A więc Tzentch ich zawiódł - mruknął Ankalagon spoglądają za dziesiątki poległych elfów i sług Chaosu.
Deszcz znów zaczął padać.
Wynik - 17 : 3 dla mnie
Ostatnio edytowany przez Master (2010-10-10 06:58:38)
Offline
"- Taki był plan Tzeentcha, psie plemię... Mag podniósł się i splunął. Jeszcze zobaczycie..."
Co do strony technicznej, to WŁÓCZNICY a nie WŁUCZNICY. Ortografia panie dzieju. Ewentualnie Word
Elfy nie były pobite ! One były na dopingu ! Tak się nie robi!
Hmmm, a gdzie krzyk dowódcy w kierunku balisty - Ty du...! Czyżby zatonął w bitewnej wrzawie ?
Poza tym raporcik spoko.
A poza tym, co oznaczają te dwa wersy przed raportem ?
Ostatnio edytowany przez Konrad (2010-10-09 21:55:48)
Offline
To przetłumaczone na język elfów dwa zdania dowódcy - jedno już zacytowałeś, drugie brzmiało - "A ty jeszcze większa!"
Pisałem na laptopie, a tam nie ma sprawdzania pisowni. Ale włóczników poprawiłem.
Offline
W strefie poprawiania- Cząstochowa?
Offline