Kiedy jest przewidziana premiera?
Pora trochę odświeżyć temat.
W sieci pokazał się już trailer do Hobbita. Myślę że to jeden z najbardziej wyczekiwanych tytułów dla fanów fantastyki. Reżyseria of corse Peter Jackson.
http://www.youtube.com/watch?v=G0k3kHty … embedded#!
Dzięki za przypomnienie. Jakoś z głowy wyleciał mi ten tytuł. A ktoś już go oglądał?
Książę Persji.
Drużyna A podobno zbiera dobre opinie.
Grają coś dobrego teraz w kinach? Tak sobie pomyślałem że już dawno nie odwiedzałem tego miejsca.
szrama ale co to ma do kina i do g.i.joe ??
Tak sobie pomyślałem o kolejnym przeniesieniu do świata Warhammera 40tki - nie muszą być facetami w końcu ;P
Podobnie jak Zuzoslaw mam sentyment do J.I.Joe wynikający z komiksów z dzieciństwa więc doskonale go rozumiem. Niestety w moim wypadku był on dość zatarty przez upływ czasu. Właśnie przez ten sentyment na film poszedłem specjalnie do kina, co w moim wypadku rzadko się zdarza. I nie żałuje.
Nie maiłem złudzeń, ambitny film to nie będzie. I właśnie z takim podejściem na niego poszedłem. Jak Szrama napisał prosta rozwałka. Właśnie pod tym względem film jest świetny. Dużo akcji i jeszcze więcej efektów , do tego z banalnymi elementami humoru. Akcja w paryżu i pościg z strojami, po prostu mistrzostwo świata.
Niestety mam kilka zastrzeżeń(nie był bym sobą jak bym nie miał)
Przede wszystkim wątek miłostny był tak strasznie z dupy że aż głowa boli. Do tego nie prawdziwy z komiksem!!!
No i cała końcowa walka ze zniszczeniem podwodnej bazy żywcem została wyciągnięta ze Star Wars'ów (jak dla mnie to IV część lub pierwsza stara, czyli zniszczenie gwiazdy śmierci), łącznie z pojedynkiem snake eyes'a z storm shadow'em.
Pomimo tego wszystkiego film naprawdę bardzo dobry i bardzo polecam. I czekam na następną część, bo na pewno będzie.
Jeśli chodzi o G.I.Joe to ja mam do tego filmu stosunek dość sentymentalny Tak wiem że brzmi durnie , ale tak właśnie jest. Wychowałem się na komiksach o tej grupie i o ich przeciwnikach Kobrze. I głównie pod tym kątem patrzałem na film. Jako taki mi się podobał, właśnie jako rozwałka o nieskomplikowanej fabule. Ale ciągle mi coś w nim nie pasowało. W końcu gdy obejrzałem go po raz drugi skapłem się, Joe'si to była grupa żołnierzy, a nie super bohaterów. I Kobra tak samo. A w filmie pokazano osobników którzy samym spojrzeniem zdają się rozwalać całe zastępy wroga
Patrząc jednak ze strony widza, który nie szalał za swoimi ulubionymi bohaterami mogę powiedzieć, że film był tak sztampowy, że aż miło. Pokazano w nim dokładnie to co trzeba było pokazać w walce dobra ze złem.
Słyszałem jeszcze opinię że film był przykry i gówniany, dlatego że był prosty itd. a jeśli chcę się spojrzeć na rozwałkę to mamy Transformers. Osobiście uważam, że akcja Transformers nie umywa się do tego co działo się na Joe'sach.
Polecam jeśli szukacie prostej rozwałki film G. I. Joe. Podszedłem do niego jak do najtandetniejszego filmu z olbrzymim dystansem, paczką czipsów i słodkim napojem, by czerpać totalnie odmóżdżającą zabawę z tego filmidła. I właśnie dzięki takiemu podejściu szczerze nie kłamiąc - bawiłem się lepiej niż na Avatarze. Po prostu nie zawiodłem swoich absolutnie minimalnych oczekiwań.
Historyjka prosta jak drut, bohaterowie przerysowani, wielki zły i wielki dobry, standard aż kipi. Ale jest też parę drwiących z gatunku "filmów klasy B" momentów, jak choćby ten, w którym główny zły zaczyna zwierzać się schwytanemu agentowi Dobra jaki ma plan na opanowanie wszechświata i w pewnym momencie odwraca się, marszczy czoło i mówi - wszystkiego Ci przecież nie powiem. Rozbawił mnie ten motyw. Najbardziej chyba jednak wywarło na mnie wrażenie zakończenie. Zresztą jak potem się okazało w necie wszystkich szokuje. Jest to ciągle film prosty, dla hamburgera, a jednak zakończenie baaaardzo zaskakuje .
Historia z grubsza wygląda tak: w 17 w. szkot złapany w Francji zostaje zabity, jego ród zaprzysięga zemstę na francji. Udaje się to w końcu po 300 latach w blizej nieokreślonej przyszłości (ale wnioskuję po "niczym szokującej" ludzi technice, że to jakieś 30 lat w przód) jednemu z przedstawicelów rodu. Buduje on wielka baze pod Antarktyda, w ktorej zatrudnia szalonego naukowca, ktory produkuje mu armie super zolnierzy bla bla bla... Banał. Drugie dno? W trakcie filmu nagle wyjdzie na jaw drobna prawda - to szlaony naukowiec wykorzystał naiwnego pracodawcę i kontroluje wszystkich swoimi wszczepami. Trzecie dno? Owszem jest i ostatnie 5 sekund filmu o nim świadczy. Jest absolutnie banalne - ktoś wydymał zarówno naukowca jak i szkota i zrealizował najprostszy możliwy chyba z planów - został zwyczajnie prezydentem Ameryki . Gra aktorska mi osobiście pasuje, oczywiście same piekne laski i sami wysportowani faceci, nieważne gdzie, ale to standard filmowy w końcu, że żołnierka ma biust 90 i chodzi z mundurem na suwak rozpiętym do pępka . Aha, warto jeszcze podkreślić fajny wątek dwóch samurajów - jednego chłodnego perfekcjonisty (po stronie Dobra) oraz zdolnego (lecz) narwańca (po stronie Zła), którzy mają równe umiejętności, jednak inny charakter co w końcu jednego doprowadza do zwycięstwa. Fajna jest ich walka, choć to nie żaden Matrix itd.
Ogółem, przyjemny lekki film. W mojej ocenie jak na spodziewany kicz wybronił się ładnie i daję mu 5/5.
Avatar zawiódł troszkę moje nadzieje i dlatego oceniłbym go gorzej od tego mimo iż obiektywnie są nieporównywalne.
Tak o Huragana mi chodziło Marjan.
A oglądał już ktoś może "Wilkołaka"?
W piątek byłem na "Alicji w Krainie Czarów" Tima Burtona. Dobry film. Śmiało mogę polecić. Trochę słabawe zakończenie. Ogólnie mam wrażenie, że Disney trochę poobcinał wizję Burtona. "Alicja..." jest zdecydowanie lżejsza niż na przykład "Charlie i Fabryka Czekolady". Jednak mimo wszystko jest sporo krzywych akcji. Herbatka u Kapelusznika cud, miód i zrywanie boków
8/10
Polecam
Masz Szrama chyba na myśli film "Huragan" o pięściarzu wagi ciężkiej, Rubinie Carterze.
TVP jest lepsza głównie dzięki reklamom. Właściwie ich braku. Czasem puszczą jakiś fajny film, ale rzadko. W komercyjnych też ich nie ma za dużo. Są tylko te bardziej efektowne, a czy lepsze? Telewizje to oglądam głównie dla programów, takich jak wiadomości czy inne.
Ostatni obejrzałem sobie taki filmik. Był nawet w miarę. Taki dziwaczny o wariatach, co jeden to bardziej pochrzaniony. "Franklyn"się nazywał, ogólnie polecam. Fajną muzykę ma.
Nie twierdzę, że tak nie jest - mówię nie o telewizji publicznej - tam reklam nie ma. Melodramatów porządnych nawet nie mam ochoty oglądać. Mam własne życiowe . Raz pamiętam dobry był film o bokserze granym przez Denzela Washingtona, ktoś może zna to powie, bo nie bardzo pamiętam, ale był to fajny film, który fajnie się oglądało.