http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=24&t=43580
Kto jedzie?
Ja się piszę ;]
Offline
kto może niech jedzie! ryk medaliki najliczniejszym i najaktywniejszym turniejowo klubem ns śląsku!
Offline
Szef Portalu
Zapisze sie ale nei wiem czy pojade na pewno
Offline
1.Bercik
2. Brzezina
3. Zaf
4.Maciej P.
5. Big Boss
6. Domino
7.Jaaf
8. Piotr B.
9. Jankiel
10. Danrakh
11. PanterQ
12. Eldritch
13. Darek M.
14. Eltharion
15. Krzemi
16. Twister
17. Solo
18. Wolfgar
19. Aeli
20. Duży Paweł
21. Haggis
22.Wind_Sower
23.Dragomar
24. Marek B.
25. Mactire
26. Quaki
27. Sevi
28. Pinka
29. Kofta
30. Lothar
Ostatnio edytowany przez Jaaf (2014-03-30 21:10:06)
Offline
Gratki.
Skrobnijcie pliss opis bitew.
Offline
Coś tam napisać mogę, chociaż nigdy w pisaniu dobry nie byłem
1. Bitwa Duży Paweł
Przeciwnik grał DE więc nie bałem się o ewentualne wałki
Rozpiska na dużej suce z Lore of Death, reszta dość standardowa (ale bez kotła).
Postanowiłem stać w miejscu i zasypać przeciwnika strzałami z bolców, doomboltami i pociskami z lighta. Tylko kocioł z witchkami puściłem w przód co by trochę postraszył.
Generalnie taktyka okazała się skuteczna i wybiłem praktycznie wszytko poza witchami i exekami, a przeciwnik próbując ratować się w ostatniej turze wyszedł do przodu magiem, rzucił snajperkę na mojego maga z 5 kości. Efekt - ifka. Mi nie zadał nic, a sam siebie wsysnął.
18-2 do przodu.
2. Bitwa Piotr B. OK
Drugi raz w "karierze" grałem przeciwko OK. Nie wiedząc co co robi postanowiłem znowu zagrać defensywnie. Wszelki ostrzał i magię skierowałem przeciwko armacie która wbiła kotłowi 2 rany. W 2 turze spadła, następnym celem były duże cosie które wystrzeliwały mi magów. W między czasie spanikowałem bolcem małą paczkę zwykłych ogrów które uciekły za stół. Kocioł z witchkami też przemielił mały oddział próbujący podejść mnie z flanki. W ostatniej turze przez mój błąd spadła mała magiczna na koniu co w rezultacie dało wynik 10:10.
3. Bitwa Zaf (znowu DE)
Niestety najmniej przyjemna bitwa z 6 które do tej pory rozegrałem z Rudym Goblinie.
Rozpiska złożona głównie na fastach, pegazach, shadeach i bolcach. Wiedziałem, że moimi klockami piechoty nie uda mi się cokolwiek złapać.
Najbardziej liczyłem na magię i bolce którymi chciałem pościągać oddziały fastów i shadey. Niestety przeliczyłem się i w pierwszych 2 turach generowałem nie więcej niż 4 kości. Bolce niestety też dupy nie urywały Popełniłem przeokropny błąd szarżując exekami witchki mając nadzieje że uda mi się je zboostować magią. Oczywiście się nie udało i przegrałem walkę z kretesem, ale zdołałem uciec za górkę. W tym momencie przeciwnik złapał ciśnienie i zaczęło się ponaglanie. Na koniec wyszło 2:18 (przeciwnik w furii popełnił błąd szarżując moich 5 exeków dark riderami zamiast ich wystrzelać/wykończyć magią)
Wynik końcowy 2-18.
Generalnie jestem zadowolony. Po drugiej bitwie pierwszy raz poczułem, że podium jest w zasięgu ręki Niestety uczucie to bardzo szybko znikło
Edit:
Ah, zapomniałem dodać, że w 3 bitwie kocioł witchkami przez 2-3 tury nie potrafił przepchnąć dreadlorda na pegazie :] W końcu dostałem flankę coldoneów i witchki zostały zagonione rzucając coś koło 4 na dystans ucieczki :]
Ostatnio edytowany przez Twister (2014-03-31 20:04:29)
Offline
Dla mnie sprawa wyglądała następująco:
1 bitwa z PanterQ . Dowiedziałem sie o niej wieczorem od Tistera przez co nie spało mi się wcale lepiej . Ani ja za bardzo nie biegłem do niego ani on do mnie. Grał na 2 katapach i organkach, co było dziwne, ale trafiał w moje działa i tak. Powybijaliśmy sobie w sumie śmieci z armat, gustsów, organek i tym podobnych pierdół. On mi zdjął 2 kółka, 2 latarki i 2 oddziały gutsów, ja jemu organki, żyrka i oddział odginaczek. 11:9 przegrałem. Brak mi doświadczenia z krasiami i nie wiem jak moi plagusi sobie z nimi radzą, o sztormach nie wspominając. Wolałem zagrać zachowawczo i nie dostać maski, szczególnie że to Panter jest bardziej doświadczonym graczem ode mnie.
2 bitwa z bretonią na 4 oddziałach jazdy, 2 fastach, 2 trebuszach i jednym oddziale pegazów. Jedną lancą doszarżował się do sztormów (drugą spalił), ujawniłem assasyna i w mojej fazie walki lanca pękła i uciekła. Pogoniłem ale nie zagoniłem. Mnisi poszli full do przodu, z armaty poszedł trebusz, z gutsów fasty. W jego kolejnej fazie zaszarżował 3! lancami na moich mnichów i żadna się nie doszarżowała. Nie wybrał sztormów które były bliżej bo prewencyjnie odpaliłem potke na assasynie. Dostał więc na flankę lancy z magiczką sztormy, z przodu mnisi się nie doszarżowali, on mi rozwalił latarkę pegazami, ja jemu pegazy z kółka. Z prawej zapychali i odginali go slave'i i gianty. Przeżyłem również kometę na monki i duży oddział slavów. Bitwa skończyła się przez czas kiedy z jednej lancy została magiczna stykająca się z assasynem i 2 jeźców, druga stała wpadła w oddział z seerem z najeżdżania ale miała monki z boku i ostatnia lanca poszczerbiona miała kółko na sobie. W trebuszet ostatni wpadły gutsy i... nie miałem czasu tego podobijać. Więc wygrałem tylko 11:9 w 4 turze ^_^.
3 bitwa - ogry. Myślałem że popłynę, nie mam z nimi miłych doświadczeń. Tymczasem gość zabił mi w całej grze 107 pkt kiedy sam stracił prawie wszystko i poddał się. 2 latarki i 2 kółka zrobiły po prostu swoje. Do tego nie zauważył jednej szarży monkami myśląc że obelisk go zasłania. Grunt to nie dać ogrowi się zaszarżować. 20:0.
40 pkt
Edytka:
no po 2 grze to i ja się spodziewałem że możesz na podium zawitać
Ostatnio edytowany przez Jaaf (2014-03-31 18:16:58)
Offline
Dzięki za opisy.
Jest moc - czuje ten klimat po drugiej bitwie
Same wyniki jak zwykle nie oddają wszystkiego
Offline
Godnie reprezentowaliście RYK
Offline
Gdzie się Master kamuflujesz?
Offline
Szef Portalu
No panowie ładnie łądnie, ale jeszcze panie by opisały co przeskrobały XD
Offline